Kocich psot ciąg dalszy

Kotek Psotek niestety nie złapał motylka i trochę smutny usiadł na ławeczce. Dzieci podeszły do
niego i zapytały go, z jakiego powodu siedzi taki markotny.
 
- Kotku Psotku, dlaczego jesteś taki smutny? – zapytały dwie dziewczynki.
 
- Brakuje mi mojej przyjaciółki, Pchełki Martusi – odparł.
 
- A co się z nią stało? – zapytał Antoś.
 
- A poszła gdzieś poskakać i długo nie wraca, a mnie nie chce się samemu uganiać za motylami –
odpowiedział.
 
Nie czekając długo, dzieci zaczęły przytulać i głaskać kotka na pocieszenie, zatem ten nieco się
rozchmurzył.
 
- Pobawimy się z Tobą! – wtrącił jeden chłopiec.
 
– Pobawmy się w ganianego! – dodała dziewczynka.
Wnet Kotek trochę się obudził, bo bardzo lubił ganiać i skakać, więc pomysł zabawy w ganianego
bardzo go ucieszył.
 
- Dobrze, to ja będę uciekać, a wy mnie złapcie za ogonek! – zaproponował z entuzjazmem. Kotek
odliczył do pięciu i ruszył, aż się za nim kurzyło.
 
- Khe, khe – zakaszlały dzieci. – Ale on jest szybki! – zauważyła Marysia.
 
Kotek pomknął w stronę huśtawki, później zawinął wkoło drzewa i tam czekał na kogoś, kto
spróbuje go dogonić. Bardzo się ucieszył, że dzieci chcą się z nim bawić, toteż zapomniał o swoich
troskach i bawił się z nimi przez wiele minut.
Biegając, tak wymęczył wszystkich, że na koniec zabawy Sówka Mądrusia musiała przynieść im
sok malinowy, by ugasili pragnienie.
Antosiowi udało się złapać kotka za jego ogonek, więc wygrał on pościg za Psotkiem. Jak
przystało na godnego rywala, uścisnął łapkę z Antosiem w geście uznania za jego zwinność i szybkość.
Antoś ucieszył się i również zapomniał o swoich obawach, które męczyły go na początku.
 
- Dziękuję Ci, Kotku Psotku, za super zabawę. Dzięki Tobie mnie też zrobiło się lepiej na serduszku
 
– rzekł do kotka.
 
Ten wzruszył się słowami malucha, przytulił go i zamruczał:
– Ja też dziękuję – odpowiedział.
Sówka Mądrusia słyszała ich rozmowę i przejęta dodała:
 
- Nie martw się, Psotku, Twoja przyjaciółka na pewno wróci. Czasem tak jest, że ktoś od nas
odchodzi, ale wtedy doceniamy jego towarzystwo jeszcze bardziej, bo rozumiemy, jak bardzo siebie
potrzebujemy.
 
Kotek rozchmurzył się i przytulił również Sówkę. Podziękował wszystkim za bardzo udane
popołudnie. On , mimo że był największym urwisem w Szeptusiolandii, nie miał już sił na zabawę, więc
wskoczył na płot i obserwował całą ferajnę.
 
- Drogie dzieci, na nas już czas, musimy iść, bo jeszcze nas czeka wizyta nad jeziorem, a później
musimy iść spać! – przedstawiła dalszy plan wycieczki Sówka Mądrusia. - Pożegnajcie się z Kotkiem
Psotkiem – dodała.
 
- Pa, pa, Kotku Psotku – powiedziały chórem dzieci.
 
- Do zobaczenia, przyjaciele ! – pożegnał się z gośćmi Kotek, machając im swoją małą łapką na
pożegnanie.
 
Sówka Mądrusia zabrała maluchy w drogę powrotną przez Kolorowe Wzgórza w kierunku jeziora, które
sąsiadowało z Plantpurowym Lasem, przez który już przechodzili. Tam czekały na nich kolejne
niespodzianki.


Wróc do bajek