Wycieczka po Plantpurowym Lesie

Po zakończeniu ślimaczej awantury wycieczka ruszyła dalej w głąb lasu, było nadal pogodnie i
słoneczko oświetlało każdy zakamarek. Przy głównej drodze znajdował się również wcześniej
wspomniany dąb Sówki Mądrusi. Gdy tylko pojawił się w zasięgu wzroku, Sówka rzekła:
 
- A tu, moi kochani, mieszkam ja – z dumą pochwaliła się mieszkaniem.
 
- W takim wielkim drzewie mieszka Pani sama? – zapytała dziewczynka.
 
- Och, skądże znowu! Na górze mieszkam ja, pode mną mieszka Pan dzięcioł, niżej zamieszkują
wiewiórki, a na samym dole domek ma Pan Jeżyk.
 
- Ojej, ilu mieszkańców – zdziwiło się kolejne dziecko.
 
- Dokładnie! Razem tworzymy zgraną wspólnotę. Na pewno nie mogą się doczekać, aż tam
przyjdziemy, jednak najpierw musimy udać się na Kolorowe Wzgórze, gdzie czeka na nas Kotek Psotek z
rodziny Szaraków.
 
- On też jest taki leniwy? – zapytał chłopiec.
 
- Nie, nie, ten to jest istny urwis! Ciągle gania i robi psoty z Pchełką Martusią – odpowiedziała
Sówka, przewracając swoimi wielkimi oczami. – Huhu! Chodźmy, chodźmy, czas nas goni – ponagliła
swoich podopiecznych.
Przemierzając las, w końcu natrafili na Jagodową Dolinę. Wszędzie rosło pełno ładnych i
dorodnych jagód, wręcz cała ściółka była nimi przykryta. Sówka dostrzegła grupę niedźwiedzi,
zbierających smaczne owoce. W zbieranie zaangażowana była też Pani Niedźwiedź, mająca na głowie
charakterystyczny czerwony kapelusz w białe kropeczki. Przy niej stały dwa małe niedźwiadki, które
oblizywały się na sam widok jagód, a jeden z nich był aż fioletowy na pyszczku. Na ten widok Sówka
Mądrusia, jak zawsze, ze swoją mądrą radą zwróciła się do dzieci:
 
- Kochani, pod żadnym pozorem nie jemy owoców przed umyciem. Małego niedźwiadka zaraz
będzie bolał brzuszek, a to wszystko przez jego łakomstwo – oznajmiła.
Na to dzieci zgodnie przytaknęły i nawet Antoś powstrzymał się przez zjedzeniem kilku owoców z
ładnego krzaczka.
 
- Proponuję nazbierać sobie na później i umyć, ale nie musicie się martwić, ponieważ poprosiłam
wcześniej Kotka Psotka, który jest straaasznym łakomczuchem, by nazbierał dla was kilka słoików.
 
- Hura! – z radością krzyknęły.
 
Zbliżali się do niedźwiedziej rodzinki i gdy już byli nieopodal, Pani Niedźwiedź pomachała swoją
łapką na przywitanie.
Cała grupa zgodnie odwzajemniła grzeczne przywitanie.
 
- Co Słychać, Pani Puchatko? – zapytała wdzięcznie Sówka.
 
- Ach, witaj, moja droga! Bardzo dobrze. Dziękujemy! Chociaż nie mogę powiedzieć tego o moim
małym łasuchu, Misiu Tomku, który ciągle tylko je jagody z krzaków i znowu będzie go boleć brzuszek
wieczorem – poskarżyła się Pani Puchatka.
 
- Pozdrawiamy i życzymy miłego dnia! – rzekła sówka, żegnając się z Panią Puchatką i ruszając w
drogę ze swoimi maluchami do Kotka Psotka.


Wizyta w miodnym pałacu

Wróc do bajek