Marchewkowy Zawrót Głowy

- Drogie dzieci, drogie dzieci! – nawoływała Sówka, próbując ogarnąć z lotu ptaka swoją szkolną
wycieczkę. Dzieci podążały wzrokiem za swoim opiekunem i bacznie rozglądały się dookoła. Sówka
zaprowadziła ich do centrum miasteczka. Tam swoją wizytę miały złożyć Królikowi Chrupkowi z rodziny
Szaraków, właścicielowi słynnej kawiarni „Marchewkowy Zawrót Głowy”, co było nie lada atrakcją z
uwagi na to, że kawiarnia miała zawsze ciekawych gości i sami mieszkańcy z przyjemnością zajadali się
smakołykami Królika Chrupka.
 
Cała grupa Sówki Mądrusi zbliżała się już do kawiarni, ona sama prezentowała się na tle innych
budynków w centrum nader wyjątkowo. Wyraziste i kolorowe ściany kawiarenki na zewnątrz przyciągały
wzrok, a gdy ktoś podszedł do witryny, to mógł się zatrzymać i podziwiać słodkie ciastka, żelki, czekoladki
oraz piękne dekorowane torty, na widok których aż ślinka ciekła.
Na zewnątrz również było kilka ładnych stoliczków, przy których siedziały inne zwierzaki, między
innymi Pan Bóbr i jego towarzyszka Pani Bóbr. Siedzieli sobie, delektując się zimną lemoniadą cytrynową.
Gdy Pan Bóbr zobaczył machające na przywitanie dzieci, gestem prawdziwego dżentelmena zdjął swój
skórzany kapelusik.
 
Sówka Mądrusia wprowadziła do środka swoich podopiecznych. Tam już unosił się zapach
słodyczy i lukru. Wewnątrz wisiało pełno ślicznych obrazów, a stoliki były bardzo ładnie uprzątnięte i
zadbane. Na każdym z nich stała ładna świeczka i leżał biały obrusik. W kąciku siedział puszysty jegomość,
na którego zwróciła uwagę Sówka od razu po wejściu.
 
- Dzień dobry, Kotku Psotku – odezwała się na przywitanie, wybudzając ze snu kotka, który
właśnie drzemał sobie na kredensiku i szmacianej podusi.
 
- Łaaaaa! Cześć, Sówko – zaspanym głosem odpowiedział. Spojrzał też na grupkę maluchów.
 
Jedna z dziewczynek, Zosia, która uwielbiała koty, szybciorem wystrzeliła do kotka i też chciała się z nim
przywitać.
 
- Dzień dobry, Panie Kocie!
 
- Mmmm... Dzień dobry, moja droga – dalej leniwie przeciągał się Kotek, a jego zielona kita i jaskrawe futerko co rusz wywoływały zdumienie w oczach dzieci.
 
- Jeszcze nigdzie nie widziałam takiego kotka jak Pan, Panie Kocie – zdumiona Zosia przyglądała się jaskrawemu futerku.
 
- Ach tak, to ja i moja sierść robi taaaaakie wrażenie – ziewał niewyspany. – Ale cóż, tylko my, koty z rodziny Zieleniaków, możemy się poszczycić taką maścią sierści.
 
- Och, już przestań zanudzać naszych gości swoim rodowodem – wtrącił się Królik Chrupek, którywłaśnie wyszedł z kuchni, niosąc tacę pełną czekoladowych kawałków ciasta. Dzieci otworzyły ze zdumienia oczy i poderwały się z miejsc do poczęstunku, gdy Królik Chrupek zaprosił je do stołu.
 
- Śmiało, śmiało, moi drodzy! – odparł z radością. – Miło mi Was gościć w mojej kawiarni
„Marchewkowy Zawrót Głowy”. Mam na imię Królik Chrupek i zapraszam do spróbowania jednego z
moich specjałów: ciasta czekoladowego z marchewkami – po czym na zakończenie sam oblizał się po
pyszczku i zjadł jeden kawałek.
 
- Ale pyszne, Panie Króliku! – powiedziało jedno z dzieci.
 
Sówka Mądrusia też wypatrywała jednego kawałka, a gdy skończyła jeść, oznajmiła dzieciom:
- Pamiętajcie tylko, kochani, żeby umyć rączki i ząbki! Od nadmiaru słodyczy Wam się popsują, a
z pomocą Chrupka jest to wielce prawdopodobne!


Marchewkowy zawrot główy

Wróc do bajek