Na kocie troski dobre rady

- Huhu – huknęła zaskoczona Sówka, dodając: – Dzień dobry, moi drodzy. Och! Cóż za
zgromadzenie! – krzyknęła zdumiona na widok nowego pacjenta oraz transportu, jaki został
zorganizowany. - Szybciorem, migorem zabieram się do pracy! – dodała.
 
Widząc kotka na tych prowizorycznych noszach i jego oklapnięte uszka, nie mogła pozwolić, by
biedaczysko dalej był smutny i tak cierpiał. Poprosiła Jeżyka, aby pomógł go zabrać do gabinetu w celu
wydania diagnozy.
 
- Ojej, kotku, a cóż to Ci się stało w tylną łapkę? – zapytała.
 
- Stłukłem ją chyba, coś mi chrupnęło i mnie bardzo boli – odpowiedział bardzo niepewnie. Kotek
miał podkulony ogonek i spuszczoną główkę. Był obolały i smutny, Sówka znała go jako psotka
będącego w ciągłym ruchu, więc szybko wybadała, co mógł zrobić.
 
- Pewnie znowu latałeś i coś psociłeś, prawda, kotku? – zapytała, patrząc na łapkę.
 
- No z jeżykiem nosiłem słoiczki z dżemem, nic wielkiego, potknąłem się i upadłem – wyjaśnił
okoliczności Kotek.
 
Doktor Sówka popatrzyła na swojego pacjenta z troską i z pomocą Pani Szop zrobiła szybkie
prześwietlenie puszystej łapki Kotka. Po kilku minutach oczekiwania na wynik badania Sówka spojrzała na
zdjęcie łapki.
 
- Oj, to nic wielkiego, to tylko drobne stłuczenie. Posmarujemy maścią i założymy bandażyk. Masz
szczęście Kotku, że nie złamałeś sobie kości! – zwróciła uwagę swojemu pacjentowi Sówka.
 
Kotkowi wyraźnie podupadły morale i nawet ta wiadomość nie potrafiła sprawić, by się ucieszył. Sówka
wyczuła, że stłuczenie nie jest jedynym problemem kotka.
 
- Czy coś Cię gryzie, Psotku? – zapytała z troską.
 
- Aj, Sówko, szkoda gadać – odpowiedział, spuszczając główkę na kołderkę, pod którą leżał.
 
- Pamiętaj, mój drogi, że mnie zawsze możesz powiedzieć, co Cię boli, nie tylko łapka, ale to, co
Cię trapi w serduszku – próbowała zachęcić Kotka do zwierzenia się z problemu.
 
- Chodzi o Pchełkę. Od kilku dni nie przychodzi do nas do domku i się nie bawimy, chyba coś jej
powiedziałem albo zrobiłem i nie chce się ze mną spotykać – ze smutkiem odparł.
 
- Och – zatroskana westchnęła.
 
Przytuła kotka swoimi skrzydełkami na pocieszenie i dodała;
 
- Kotku, nie przejmuj się, będzie dobrze. Pewnie jej szukasz wszędzie, czy tak? – zapytała.
 
- No tak, byłem w domku, u pszczółek, później na polanie i w lesie, myślałem, że jest u naszej
nauczycielki Sówki albo u Jeżyka, a tu nic a nic...Nie ma jej nigdzie– zmarkotniał bidulek.
 
- Huhu! A próbowałeś do niej pojechać? – zapytała.
 
- Byłem tam tylko kilka razy i to jest daleko – odpowiedział Kotek.
 
- Kotku, pamiętaj, że gdy ktoś jest nam bliski sercu, żadna odległość nie powinna być barierą. A
teraz połóż się i odpocznij, jutro wymyślimy plan, by rozwiązać Twój problem.
 
Poproszę Panią Szop, aby
poinformowała Twoich rodziców, żeby się nie martwili.
 
Kotek wygodnie położył się na łóżeczku i gdy okrył się ciepłą kołderką, w mig zasnął, a błogi sen
pozwolił mu należycie odpocząć.


Wróc do bajek