Kotek Psotek wraca na szlak

Ćwir,. ćwir! Ćwir, ćwir! Wstajemy, wstajemy ! – próbowały obudzić wróbelki Kotka Psotka.
 
Gdy tylko otworzył swoje wielkie oczka, ujrzał gustownie ubrane wróbelki w marynareczki i
malutkie bereciki. Na moment zapomniał, że przecież leży w klinice, a jego łapka jest zabandażowana,
więc kiedy tylko złapał oddech, zrobił hyc i łapką sięgnął do okienka, gdzie usiadły sobie wróbelki.
Niestety, na nic, bo gdy się zerwał, kołderka spadła na ziemię, wróbelki odleciały, ćwierkając:
 
– Oj, Kotku Psotku, jeszcze jesteś za powolny, by nas zaskoczyć – dodały, odlatując rozbawione.
Psotek uwielbiał bawić się z ptaszkami, bo zawsze miały dobry refleks. Na szczęście były to tylko
wygłupy, a Kotek nie miał zamiaru nikogo skrzywdzić. Swoimi puszystymi łapkami tylko trącał je
delikatnie po piórkach. Oczywiście tylko wtedy, gdy udało mu się jakiegoś dosięgnąć. Raz bawił się z
krukiem, ale ten zaczął go później dziabać, więc zdecydowanie wolał bawić się z mniejszymi ptaszkami jak
wróbelki czy kosy.
Swoisty łomot usłyszała Sówka, która tylko pokręciła swoją głową i przywitała się z Kotkiem:
 
- Huhu! Dzień dobry! Widzę, że komuś tutaj się polepszyło i zebrało na polowania – przywitała się
z pacjentem.
 
- Dzień dobry, Sówko – odpowiedział.
Sówka obejrzała nóżkę i stwierdziła, że Psotek z pewnością może już chodzić. Przepisała
lekarstwo do smarowania i gdyby bolało, zaleciła ponowną wizytę.
 
- Kotku możesz ruszać w dalszą drogę. Popytałam tu i tam. Najlepiej, gdybyś się udał do Kawiarni
Królika Chrupka. Na pewno znajdziesz tam jakąś wskazówkę, gdzie może być Pchełka – zaproponowała
 
Kotkowi dalszy plan działania.
 
Psotek wyraźnie się ożywił i już chciał migorem wystrzelić do drzwi, ale Sówka zdążyła nicponia
zatrzymać.
 
- Hola, hola! Najpierw myjemy ząbki, a później jemy śniadanko. Wszystko znajdziesz na dole, a
kiedy zjesz i umyjesz ząbki, możesz ruszać dalej, huhu! – podała zdecydowanym głosem instrukcje
Kotkowi.
 
Kotek wiedział, że starszych trzeba się słuchać, bo zawsze mają coś mądrego do powiedzenia. Wykonał
zatem zalecenia Sówki co do joty, a po zapakowaniu i zawieszeniu małego prowiantu na kijku wyruszył w
dalszą drogę. Przed nim misja. Musi odnaleźć swoją Pchełkę. Tak też uczynił i ruszył przez Plantpurowy
 
Las do miasta, gdzie czekały go dalsze przygody.
Wróc do bajek