Klinika Doktor Sówki

- Ależ przygoda! - pomyślał Psotek.
 
Cały oddział pracowitych mrówek niósł go na noszach. Trochę go łaskotały, bo co rusz, gdy
musiały ominąć jakąś przeszkodę, ruszały swoimi rączkami, próbując utrzymać Kotka.
 
- I raz, i dwa, i trzy, i cztery! – ustalała rytm mrówka dowódca.
 
Kotek czuł się lepiej, jednak przez stłuczoną tylną łapkę nie mógł chodzić i trochę się nudził.
 
Rozglądał się wokoło, podziwiając Plantpurowy Las. Jednak nie mógł się powstrzymać i zaczepił mrówki.
 
- Słuchajcie, jak to jest, że jesteście takie małe, a możecie podnieść większe rzeczy od siebie? –
zapytał zaintrygowany.
 
- Och, to nic wielkiego. To dzięki pracy zespołowej. Jesteśmy bardzo pracowite i tylko, gdy robimy
coś razem, jesteśmy silne – odparła jedna z robotnic.
 
Dało to do myślenia kotkowi, ponieważ zdał sobie sprawę, jak ważne jest, aby sobie pomagać i
dobrze współpracować. Poznał już przecież pszczoły i mrówki, a ich świadectwo ciężkiej pracy dało mu
cenną lekcję. Nie ma się co obijać jak jego kuzyn Psotek z rodziny Zieleniaków, który ciągle leniuchuje i w
zasadzie na zimę zawsze jest zaskoczony, że nie ma zapasów, ani innych ważnych rzeczy.
Podczas podróży do Doktor Sówki myślał też o swojej Pchełce. Zdał sobie sprawę, jak cenna była dla
niego ta przyjaźń, i starał się zrozumieć, dlaczego już tak długo jej nie ma.
 
- Może coś jej powiedziałem, co spowodowało, że była smutna? – pomyślał w duchu.- A może nie
poświęcałem jej wystarczająco dużo uwagi, gdy tego potrzebowała? – dodał.
 
Na te pytania nie mógł na razie znaleźć odpowiedzi, ale wiedział, że Sówka mu w tym pomoże, bp
przecież nie bez powodu mówią na nią Sówka Mądrusia!
Mrówczy konwój zbliżał się już do domku Doktor Sówki, więc Jeżyk, gdy tylko zobaczył go na
horyzoncie, poprosił mrówki o zaniesienie Psotka do środka placówki medycznej. Rezydencja sowy
znajdowała się na drzewie, a klinika na dole, by jej pacjentom mieli do niej swobodny dostęp.
 
Na dole
przy drzewie widniał ładny szyld z czerwonym krzyżem na środku. Każdy mieszkaniec Szeptusiolandii
wiedział, że najlepszą pomoc, gdy boli brzuszek albo gdy ktoś jest chory, znajdzie właśnie u Doktor Sówki.
 
Jeżyk wyszedł przed kolumnę mrówek i szybciutko otworzył drzwi, tak aby mrówki mogły wprowadzić na
noszach Kotka Psotka.
 
W poczekalni już czekały inne zwierzątka. Był tam Miś, który zjadł znowu za dużo
jagód, Pani Wydra, która narzekała na ból kiełków, bo znowu ugryzła coś twardego. Pacjentów w klinice
było wielu, a pielęgniarka Pani Szop dwoiła się i troiła, żeby wszystkich zarejestrować i obsłużyć. Na
widok kotka na noszach zaleciła natychmiastowe zaniesienie go do gabinetu Doktor Sówki.


Wróc do bajek