Jeżykowe gotowanko
W środku panował mały zaduch. Jeżyk przygotowywał sobie zapasy na zimę, w garnkach
gotowały się jabłka na dżem.
Co rusz coś buchało i chuchało, wszędzie kłębiła się para i stały słoiki
wypełnione dżemem. Jeżyk panował nad tym chaosem bardzo sprawnie i zabrał się od razu do pracy, bo
nie było czasu do stracenia!
- Kotku, weź kilka słoiczków i pomóż mi je zanieść do piwnicy – poprosił Jeżyk kotka o pomoc.
Psotek z chęcią zabrał się do pracy. Wziął swoimi małymi, puszystymi łapkami trzy słoiczki i
ostrożnie razem z Jeżykiem zeszli po schodach. Aż tu nagle Psotkowi podwinęła się łapka i upuścił
wszystkie trzy słoiczki na ziemię, upadł i potłukł się delikatnie!
- Ała, ale boli – z bólu krzyknął Psotek, opuścił swoje kocie uszka i patrzył na obite łapki całe w
dżemie.
- Jejku, jejku, Psotku, wszystko w porządku ? – zapytał z troską Jeżyk, a widząc kotka strasznie
zasmuconego, zmartwił się i chciał pomóc swojemu przyjacielowi.
- Tak, ale boli mnie łapka. Chyba sobie coś zrobiłem – zaszlochał.
Jeżyk zaprowadził Psotka do góry i posadził go na starej, wygodnej kanapie. Tam mógł sobie
odpocząć i chwilkę ochłonąć.
- Ojej, ojej, to Ci się porobiło! Głupie schody! – powiedział na głos Jeżyk. – Ojej, ojej, w takim
razie musimy udać się do naszej Sówki pielęgniarki – podsumował.
Kotek zgodził się, ale nie czuł się zbytnio na siłach, żeby iść na skraj Plantpurowego Lasu, gdzie
mieszkała Sówka. Jeżyk, widząc brak entuzjazmu w oczach Kotka, domyślił się, że w takim stanie nigdzie
nie będą iść, a zwłaszcza w porze obiadowej. Jeżykowi nasunął się pewien pomysł.
- Wiem! Poprosimy mrówki o pomoc! – wykrzyknął z dużą energią Jeżyk.
- Mrówki? - zapytał zaskoczony Psotek. – Przecież one są takie małe, jak mają nam pomóc?
- Chacha! Zdziwiłbyś się, Kotku, jak takie małe stworzenia ciężko pracują i ile mogą unieść.
Kotek zaskoczony przyjął ofertę pomocy od Jeżyka, nawet sobie pomyślał, że skoro mu lekko
burczy w brzuszku, to jest nieco lżejszy niż zazwyczaj, co pomoże mrówkom w transporcie.
Kotek jednak
wciąż myślami wracał do Pchełki i tego, że wciąż nie może jej znaleźć. Było mu przykro, że nie ma jej obok
niego, zawsze potrafiła go pocieszyć i wesprzeć na duchu, gdy sobie coś zrobił albo miał kiepski humor.
Jeżyk tymczasem wyszedł z mieszkanka w poszukiwaniu mrówek, które mogłyby zorganizować transport
medyczny.