Wycieczka pod stary dąb

Kotek i Pan Lis dotarli po krótkim spacerze do miejsca, gdzie rósł stary dąb. Nie sposób było
ominąć to wielkie drzewo. Za każdym razem budziło podziw wśród mieszkańców miasta. To leciwe już
drzewo mimo że miało już swoje lata, jednak zapewniało dom dla całej gromady zwierzątek z
Plantpurowego Lasu. Najliczniejszą grupą był gang wiewiórek. Skakały z gałęzi na gałąź i wszędzie
chowały swoje orzechy. Zdarzało im się nawet pozostawiać orzechy w ziemi i sadzić dzięki temu kolejne
małe dęby. Oczywiście, mieszkał też tam Jeżyk. Zajmował on akurat parter i miał swój domek przy
korzeniach drzewa. Jego głównym zajęciem było szycie ubranek. Suszył też grzyby i owoce, które później
sprzedawał w sezonie. Każdy w okolicy zna smak jego suszonych jabłek i mało kto jest w stanie oprzeć się
pokusie, by chociaż jednego kawałka nie spróbować!
 
- I tutaj się rozstajemy, Panie Lisie, zmierzam do Sówki Mądrusi – odparł kotek.
 
- Wspaniale, dziękuję za miłe towarzystwo i życzę powodzenia, Psotku ! – z uśmiechem pożegnał
się Pan Lis.
 
Kotek jednym susem ruszył pod dąb, tak szybko, że aż naruszył leśną ściółkę!
 
- Ależ to jest urwis – pomyślał Pan Lis, oddalając się powoli od dębu.
Psotek rozejrzał się w po całym drzewie, spodziewając się zapalonych światełek w okienkach
Sówki, jednak nigdzie nie było po niej śladu.
 
- Pora obiadowa, a Sówki nie ma? – pomyślał. – Hmm, zapytam Jeżyka, może coś wie na ten temat. Jak
pomyślał, tak zrobił. Podszedł do jednego z grubych korzeni, gdzie drzwi miał Jeżyk. Na nich Kotek
zobaczył znajomy napis „Jeżyk i spółka – Zszywanko na miarę”. Zapukał delikatnie swoją łapką w
drewniane drzwi. Po chwili Jeżyk je otworzył i przywitał się uprzejmie z Kotkiem:
 
- Dzień dobry, dzień dobry, Kocie, coś szyjemy dla Twojej Mamy? – zapytał.
Dla kotka widok jeżyka zawsze wiązał się z nie lada radością. Zawsze był zapracowany i na swoich
kolcach ciągle coś trzymał, to jakieś szmatki, to jakieś jabłka, czasami nawet śmiesznie strącał różne
rzeczy w domu, co bardzo go bawiło. Za każdym razem więc, jeśli miał tylko okazję odwiedzić swojego
kolegę Jeżyka, nie mógł odmówić sobie takiej przyjemności.
 
- Hejka, Jeżyku ! – przywitał się Psotek. – Nie, nie, ja do Sówki. Widziałeś może, czy wychodziła z
domku? – dodał.
 
- Oj tak, wyleciała na zakupy, ale zaraz pewnie wróci. Dobrze, że jesteś. Pomożesz mi przy
słoiczkach?
 
- Pewnie – odpowiedział z entuzjazmem.
 
Razem udali się do środka gdzie Jeżyk przygotowywał dżem. Miał strasznie dużo słoików i
świetnie się złożyło, że Kotek przyszedł. bo przy okazji pomoże swojemu przyjacielowi w potrzebie.


Wróc do bajek