Grzybobranie
Kotek, korzystając z uprzejmości Pana Lisa i jego ogromnej wiedzy na temat grzybów, wypytał go
o najlepszy sposób na rozróżnienie tych dobrych jadalnych od tych trujących. Zawsze był ciekawski, więc i
tej wiedzy o grzybach nie mógł sobie podarować.
- Panie Lisie, a skąd Pan wie, który grzyb jest dobry, a który nie? – zaintrygowany spytał Lisa.
- Bardzo dobre pytanie, mój drogi, otóż... – Lis przerwał i zatrzymał się, wyciągając dla przykładu
jadalnego podgrzybka, by pokazać go Psotkowi. – Warto zajrzeć, czy grzybek ma blaszki, czy gąbkę pod
kapeluszem – kontynuował. - Pamiętaj Kotku, że dobre grzyby mają gąbeczkę pod spodem i gdy poliżesz
kawałek, to nie będzie piekło w języczek. A te trujące... Zobacz - wskazał na czerwonego muchomora z
białymi kropkami na kapeluszu. – Są bardzo charakterystyczne, mają blaszki, jaskrawe kolory i bardzo się
wyróżniają, ostrzegając nas przed tym, że są bardzo niedobre i będą nas boleć po nich brzuszki.
Zafascynowany Kotek spoglądał na muchomora. Wydawał się taki ładny i kolorowy, jednak
wiedząc, że Lis niechętnie by go włożył do koszyczka, natychmiast się opamiętał, aby go nie zerwać. Wziął
z ciekawości kawałek podgrzybka, nadgryzł go swoimi małymi kiełkami i przyznał rację Lisowi. Smak
rzeczywiście dobry i nie piecze w języczek.
- Cenna lekcja, Panie Lisie, bardzo dziękuję za tę wskazówkę, od teraz mogę przyznać, że nie
straszne mi muchomory.
- Och, zdecydowanie, jeszcze będzie z Ciebie znakomity znawca grzybów, ale wiesz, co jest
najlepsze? – tym razem to on zadał pytanie Kotkowi.
- Że dla każdego ich wystarczy? – odparł niepewnie.
Na tę rewelację Lis się zaśmiał. Rozbawiła go bowiem odpowiedź Kotka.
- Ależ oczywiście! Jednak nie to miałem na myśli. Chodziło mi o to, że to, co wydaje się nam
piękne i zachwyca nasze oczy, często jest trujące, a to, co niepozorne, okazuje się tym najlepszym.